Przegryzam sushi. Po polsku i na zdrowo
Jeśli już zrobiłam pietruszkowe pesto, a moja (brzydko nazywając) naleciałość do pozostawiania produktów w połowie pełnych wciąż gdzieś się we mnie skrywa, postanowiłam zakasać rękawy i wykorzystać ten radośnie zielony słoiczek do czegoś więcej niż tylko wymuskania kaszy jaglanej. Zrobiłam więc coś do przegryzienia. Na jeden kęs. Duży kęs, po którym wypełnione policzki układają się w niezgrabny, chomiczy uśmiech.
W sumie nie pamiętam swojego pierwszego razu z sushi. Musiało to być dość dawno, gdy eksperymentowaliśmy w kuchni z nieznanymi wcześniej produktami. Zaraz po tym, gdy odkryłam z Mamą niesamowicie tłuste chipsy sklejone z alg morskich, doprawione sezamem i chilli. To właśnie wtedy całą rodziną polubiliśmy ten składnik na tyle, by zdecydować się na ukręcenie domowych krążków z ryżem i dość specyficznym sosem. Tata do tej pory lubi przemycać do sushi swoje sekretne składniki: marynowaną paprykę, własnoręcznie doprawioną rybę czy gęstą polewkę, w której maczamy maki.
Zawsze jednak uwierała mi w głowie myśl, że to wciąż biały ryż. Sprytnie planowałam zamienić go na rozgotowaną brązową wersję, jednak patrząc na pukające się w czoło palce, szybko odrzuciłam te rozmyślenia. Tym razem jednak weszłam w spisek z samą sobą i skleiłam jaglaną kaszę z pietruszkowym pesto. Jak wyszło? Tak, że przegryzłam wszystko.
Sushi z kaszy jaglanej i pesto
Składniki:
- 1 szklanka ugotowanej w wodzie kaszy jaglanej
- ok. 3 pełne łyżki pietruszkowego pesto (klik)
- 3 płaty nori
- ok. 50 g łososia pokrojonego w paski
- 1/2 świeżej czerwonej papryki
- 1/2 świeżego zielonego ogórka
- świeży koperek do posypania
- wasabi
- 1/3 średniej wielkości cukinii
dodatkowo:
- sos sojowy
- różowy imbir marynowany
Sposób przyrządzania:
Kaszę jaglaną wymieszaj z pietruszkowym pesto. Na liściach nori wyłóż kaszę i ugnieć, aż dobrze się sklei, pozostawiając jednak jeden bok wolny. Na tym boku delikatnie przeciągnij palcem wasabi. Ułóż pokrojoną w paski cukinię, paprykę, ogórka i łososia. Całość posyp koperkiem. Zwiń w rulon i odstaw na chwilkę, aby boki nori dobrze się skleiły. To samo zrób z pozostałymi nori.
Rulon przekrój na pół. Połówki jeszcze raz na pół. Podawać z sosem sojowym i imbirem.
p.s. a skoro już rozpoczęłam temat “pierwszego razu”. Próbowałeś już tego – klik?
Widziałam już taki pomysł, niemniej nadal się nim zachwycam! 🙂
Spróbuj w swojej kuchni 🙂
Uwielbiam sushi !!! W takiej wersji jeszcze nie próbowałam. Wydaje mi się, że najbardziej wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju w sushi jest połączenie smaku glonów, sosu sojowego i ryby. pycha !!! wczoraj byłam na sushi na krakowskim rynku, a dziś na myśl o tym smaku znów mam ochotę. mniam,mniam 🙂
Mrrrr. Ja też, czytając Twój komentarz nabrałam ochoty na kolejną porcję sushi! 🙂
Śliczne!
Podoba mi się, taka wersja sushi musi smakować zupełnie wyjątkowo 🙂
I nawet domowe pesto mam w domu 😉
Oooo, to koniecznie wypróbuj 🙂 Smacznego!
Uwielbiam sushi i o dziwo jest to jedna z rzeczy, które potrafię sama przyrządzić. 😀 Jednak w takiej wersji jeszcze nie robiłam, pomysł jest fenomenalny!
Dziękuję! 😉
Co prawda nie czuję potrzeby wykluczania białego ryżu ze swojej diety, ale takie ciekawe pomysły w kuchni uwielbiam i chętnie z tego względu chociażby wypróbowałabym przepis u siebie w domu 🙂
wygląda świetnie, warto zapamiętać i wypróbować;)