Ostra zupa tajska po polsku
Na wszystkie smutki i radości. Do wyjadania chochlą prosto z garnuszka i do przegryzania z chrupiącą sałatą. Idealnie pikantna, soczyście kolorowa, aromatyczna. Nie można przejść obok niej bez wdychania powietrza. Jest szybka w wykonaniu, prosta, tania i wartościowa. Zupa tajska po polsku. No bo jak ją inaczej nazwać?
Leniwe popołudnie przebiegało tego dnia pod znakiem grillowanej cukinii faszerowanej łososiem i pomidorami. Przebiegało, ale nie dobiegło. Całość iście smacznej celebracji wśród najcudowniejszych została ukoronowana miseczką zupy, po której każdy z nas miał kropelki pod nosem. Ostra, wyrazista, z wyczuwalnym curry. Niby banalnie szybko zrodziła się w rondelku, niczym od niechcenia, a jednak. Szybko prześledziliśmy siebie wzrokiem, który zdradzał zaspokojone zmysły. Ukryte uśmiechy zdawały się wykrzykiwać, że to najlepsza zupa, jaką można sobie wyobrazić. Przegryź przepis poniżej i skocz do kuchni. Zaskocz siebie, jak ostre może być pyszne!
Ostra zupa tajska po polsku
Składniki:
- 4 duże marchewki
- 1 duża cukinia
- łyżka masła (w wersji wegańskiej: oleju kokosowego)
- puszka mleczka kokosowego
- woda
- przyprawy: 1/2 łyżeczki imbiru, 1/2 łyżeczki curry, 1/2 łyżeczki kardamonu, 2 łyżeczki gałki muszkatołowej, 1/2 łyżeczki otartej skórki z cytryny, parę szczypt chilli, 1/4 łyżeczki cynamonu
dodatkowo: - sałata lodowa
- domowe grzanki z bagietki
Sposób przyrządzania:
Marchew i cukinię pokroić w paski. Masło podgrzać w garnku, wrzucić marchew i poddusić chwilę pod przykryciem. Całość zalać wodą (do przykrycia warzyw), wrzucić cukinię i zagotować. Gdy tylko woda zacznie pyrkać, zdjąć garnek z ognia – chodzi o to, aby warzywa były wciąż chrupiące. Dodać przyprawy, posolić wedle uznania i dodać puszkę mleka kokosowego. Wymieszać. Podawać z poszatkowaną sałatą lodową i domowymi grzankami.
Bardzo oryginalna i zachęcająca 😉
Jest naprawdę godna spróbowania 🙂
jadłabym, teraz.
Zdecydowanie moje smaki! Ps. Nominowałam Cię do NBL, jeśli masz ochotę zapraszam, szczegóły na blogu.
@Agnieszka dziękuję 😉 Miło się czyta, niebawem zdradzę o sobie nieco więcej 😉
Tak ją opisałaś, że teraz nie sposób będzie jej nie zrobić 🙂
Koniecznie do wypróbowania. Jest tego warta 😉