Amber Side: kuchnia włoska w ramach Niedzielnego Bufetu Rodzinnego
Dziś zabieram Was w migawki włoskiej podróży, jaką odbyłam na Niedzielnym Bufecie Rodzinnym. To niesamowite, jak kuchnia potrafi kształtować postrzeganie miejsc w każdym zakątku świata. Smaki, zapachy, struktura, kompozycja. To wszystko składa się na coś fantastycznie ekscytującego. Jest jednak jeden warunek. Musi być miło i muszą być ludzie.
Tak właśnie było w Amber Side. Rozkoszująco podane przystawki i desery, a do tego szeroki wybór dań głównych oraz dwie propozycje zup. Wśród tej całości znalazły się jeszcze świeże kwiaty – te do dekoracji i te do jedzenia. Uwierzcie mi, ta kompozycja przywołała wiosnę, a zza okien przebijało się tak dawno nieobecne słońce! Siedząc naprzeciwko mojego M., było najmilej na świecie. Sami zobaczcie:
Ponad wszystko, moje myśli wracają do toskańskiej zupy serowej z grzankami, która była tak wściekle dobrą bombą kaloryczną, że mogłabym śmiało uznać ją za sos. Pyszna!
Oprócz tego, zachwycił mnie stół pełen oliwek, kaparów, karczochów i włoskich wędlin. Szczególnie dlatego, że dzień (a właściwie noc) przed Bufetem,biesiadowałam na urodzinach, podczas których przegryzaliśmy właśnie salami, szynkę parmeńską i rozmaite sery oraz popijaliśmy czerwone wino.
W bufecie nie zabrakło oczywiście doskonałej lasagne i nieco słabszych ravioli. I odpowiadając na zaś: nie, nie było pizzy. Zaskoczeni? Ja trochę też 😉
Jeśli chodzi o desery – przegryzłam wszystkie, jakie były – panna cotta, tiramisu i świeże owoce. Cóż mogę napisać. Podsumowały ucztę i spowodowały, że w moim brzuchu zabrakło już miejsca na cokolwiek.
Kochani, pozostawiam Was z porcją zdjęć i prośbą, abyście samodzielnie ukształtowali sobie w głowie i zmysłach smaki tego Bufetu. Jeśli choć przez chwilę Wasze ślinianki drgnęły a źrenice się powiększyły, musicie wiedzieć, że już 4.11 odbędzie się japońska edycja tej kulinarnej podróży. A jej ramach… curry z kurczaka, antrykot, wieprzowina w panco, moje ukochane glony, łosoś, krewetki w tempurze, degustacja sushi, deser z matcha i wiele innych -> Zobacz pełne menu.
Koszt jest niezmienny: 79pln /osoba (napoje nie są wliczone w cenę).
Czy uważam, że to dużo? Odpowiem w najbardziej drażniącym stylu: to zależy.
Z jednej strony to dużo, jeśli spojrzeć na niedzielne wyjście na obiad całą Rodziną. Nawet przy dwójce osób wychodzi to ok. 200 pln za całość. Uważam, że próg przekonania się jest w tym przypadku dość wysoki i humorzasty.
Z drugiej zaś strony, myślę sobie: przez 4h można przegryzać do woli, delektować się, odpoczywać i kompletnie zresetować. Przeliczając, w restauracji przy wyborze zupy, dania głównego (które składa się z jednej pozycji – albo ryba, albo mięso, albo coś tam jeszcze) + deser, wyjdzie prawdopodobnie przybliżona kwota.
Kolejne ciekawe spostrzeżenie. W trakcie włoskiej edycji trwała rodzinna uroczystość. Być może jest to właśnie doskonała okazja do wspólnego spotkania i celebrowania czegoś ważnego. Wszak, gdzie znajdziesz taką cenę “za talerzyk” i to na wysokim poziomie, przez cztery godziny w tak bogatej konfiguracji? Spójrz na to z tej strony;-)
p.s. znany już jest harmonogram wszystkich edycji. Zerknij i zdecyduj, która kuchnia jest najbliższa Twoim pragnieniom. Myślę, że warto, choć raz!
- 4 listopada – Niedzielny Bufet Rodzinny: kuchnia japońska
- 18 listopada – Niedzielny Bufet Rodzinny: kuchnia francuska
- 2 grudnia – Niedzielny Bufet Rodzinny: kuchnia meksykańska
- 16 grudnia – Niedzielny Bufet Rodzinny: edycja świąteczna
Szczegóły: o tu.
Przepiekne i zapewne smaczne. Ale te kolory – obledne! Jakie zywe – az zal bylo pewnie jesc?:)
Pozdr00ffffka!