Rozgrzewający krem z pieczonej dyni
Potrafisz sobie wyobrazisz ten moment, gdy po słodkim śnie i traumatycznym dźwięku budzika, zdaje się Tobie, że włączasz drzemkę, a w rzeczywistości zasypiasz na jeszcze…kilka godzin? Powiększone z przerażenia źrenice, gdy wyrwane z porannego snu starają się złapać dramatyczne chwile, biegają od ściany do ściany, nie wiedząc co czynić. Tak właśnie teraz mam. Obudziłam się po błogich wakacjach, natychmiastowym sprincie w pracy i popołudniowych spotkaniach. Trochę mnie tu nie było. Gdy ostatni raz pisałam, świeciło słońce, a ja szukałam budki z lodami, aby się schłodzić. Teraz już pociągam nosem, obserwuję zmarzniętą skórę, która zaczęła schodzić po opaleniźnie i grzeję się zupą. Dyniową, najlepszą w tym okresie.
Wszystkie dotychczasowe kremy, które miałam okazję majstrować, robiłam ze świeżych warzyw. Tym razem postanowiłam upiec kosteczki dyni z pieprzem cytrynowym, a dopiero później zblendowałam je na zupę. Dobrą zupę, bo właśnie taka ona jest.
Jesienny krem z dyni
Składniki:
- 1 mała dynia
- 2 łyżki oliwy cytrynowej
- 1 mała cebulka
- pieprz cytrynowy
- sól ziołowa
- szczypta garam masala
- 2 szklanki bulionu warzywnego
Sposób przyrządzania:
Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Dynię obrać i pokroić na niewielkie kostki. Ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, posypać pieprzem cytrynowym i piec przez ok 20 minut, aż dynia zmięknie.
W garnuszku rozgrzać oliwę. Dodać pokrojoną w kostkę cebulkę i garam masala. Podsmażyć, aż cebulka się zeszkli. Wlać bulion, a następnie upieczoną dynię. Jeśli dynia jest jeszcze gorąca, nie trzeba czekać, aż bulion zacznie wrzeć. Całość zblendować na zupę. Doprawić solą ziołową.

Smacznego!
Czy muszę mówić, że jestem absolutnie zachwycona Twoją propozycją czy to nazbyt oczywiste? 🙂 Wygląda bardzo smakowicie!
Dziękuję Vela! 😉 chętnie przegryzłabym tę zupę razem z Tobą w jakieś miłe popołudnie:)