Sajgonki inaczej. Łosoś w pomarańczach z marchewką i batatem
Swoje pierwsze danie z kuchni ajzatyckiej posmakowałam, gdy miałam około 4 lata. Przygotował je znajomy rodziców, który był Wietnamczykiem i była to zupa. Wtedy wydawała się czymś niezwykłym i fantastycznym. Oprócz niej, odkryłam smak makaronu sojowego, papieru ryżowego i grzybów mun, które w połączeniu z mięsem mielonym i kapustą tworzyły sajgonki. Smaki te pozostały w naszej rodzinie na długo.
Kilkanaście lat później, gdy z utęsknieniem wspomniałam Mamie o wietnamskiej zupi , przygotowała ją tak szybko, jak szybko ostudziłam swoją tęsknotę. Zupa w skrócie była mocno osoloną wodą z białym ryżem i kolorowymi paprykami pokrojonymi w niewielką kosteczkę. Musiało minąć sporo czasu, by wyostrzyć sobie kubki smakowe i na stałe pożegnać się z tym mało wymagającym daniem. Sajgonki natomiast wpisały się na stałe w rodzinne menu i towarzyszą nam praktycznie przy każdej stuprocentowo obsadzonej okazji.
Wysmażone, chrupiące sajgonki z grzybami, mięsem, makaronem i kapustą to specjalność Mamy, którą podaje w towarzystwie słodko-kwaśnych sosów w limonką. I choć dla mnie bywają nieco zbyt ciężkie, smak papieru ryżowego jest dla mnie za każdym razem kojącym doznaniem.
W mojej kuchni patelnia bardzo rzadko wchodzi w ruch. Zazwyczaj pomaga mi przy duszeniu warzyw lub przygotowaniu niedzielnej jajecznicy dla M. Idąc konsekwentnie z przekonaniem, że smażenie nie jest mi po drodze, zdecydowałam się na swoją własną wersję sajgonek, a właściwie ciepło-zimnych rollsów. Najpierw zamarynowałam łososia w pomarańczach, potem upiekłam fryty, a na koniec wszystko zwinęłam w taki sposób, by móc zjeść przegryzkę nawet na stojąco. Po wszystkim pomyślałam, że mogłam użyć do tego pałeczek, ale… kogo będę oszukiwać? 😉
Ciepło-zimne sajgonki z pomarańczowym łososiem
Składniki:
- porcja świeżego łososia
- sok z 1 pomarańczy
- łyżeczka pieprzu cytrynowego
- szczypta soli morskiej
- 1 średniej wielkości batat
- 1 duża marchew
- szczypta bazylii
- 1 czerwona papryka
- opakowanie papieru ryżowego
Sposób przyrządzania:
Łososia pozbawić skórki, obsypać pieprzem cytrynowym i umieścić w pojemniku do marynowania. Zalać sokiem z pomarańczy, posypać grubo mieloną solą morską i wstawić do lodówki na godzinę.
Batata i marchew obrać, a następnie pokroić na kształt długich frytek. Ułożyć na wyłożoną papierem do pieczenia blachę, skropić oliwą, posypać solą i bazylią. Piec w temperaturze 220 stopni przez 15 minut. Świeżą paprykę pokroić na słupki.
Dwa płaty papieru ryżowego zamoczyć w szerokiej misce z letnią wodą i przytrzymać ok 5-10 sekund, aż zmiękną (jeden płat może być zbyt kruchy). Miękki papier wyłożyć na deskę. Ułożyć na nim paski gotowego łososia, batata, marchwi i świeżej papryki. Zawinąć sajgonkę. Świetnie smakują maczane w oleju z pestek dyni.
Śliczne 🙂 Nabrałam na nie ochoty 🙂