Menu na piątek. Łosoś z różą na pieczonych warzywach
Nigdy nie zapomnę przerażonych i
dużych jak pięciozłotówki oczu koleżanki, która na hasło
„dzisiaj piątek” była właśnie w połowie przegryzania kanapki
z szynką. Rzecz działa się na szkolnej przerwie, kiedy pomiędzy
jednym a kolejnym kęsem drugiego śniadania, zaczytywaliśmy się w
notatkach z poprzednich lekcji. Nim wypowiedziane zdanie zdążyło
dotrzeć do ostatniej literki, szybkość gryzienia gwałtowanie
zwolniła, zmieniając twarz w rozczarowujący grymas. Przecież w
piątki jest zawsze ryba.
dużych jak pięciozłotówki oczu koleżanki, która na hasło
„dzisiaj piątek” była właśnie w połowie przegryzania kanapki
z szynką. Rzecz działa się na szkolnej przerwie, kiedy pomiędzy
jednym a kolejnym kęsem drugiego śniadania, zaczytywaliśmy się w
notatkach z poprzednich lekcji. Nim wypowiedziane zdanie zdążyło
dotrzeć do ostatniej literki, szybkość gryzienia gwałtowanie
zwolniła, zmieniając twarz w rozczarowujący grymas. Przecież w
piątki jest zawsze ryba.
Zasada ta pozwalała mi co tydzień
usprawiedliwiać się przed rodzicami, by nie musieć jeść mięsa,
na które zwykle nie miałam ochoty. Ryby za to uwielbiałam i tak
pozostało do dziś. Gdy jestem w domu, rozkoszuję się smakiem
pieczonego pstrąga z ziołowym masłem, świeżą pietruszką i
cudownie miękką cebulką z cytryną. Nic tak nie smakuje dobrze,
jak zwinięta w folię, gorąca ryba autorstwa Taty. Sama odważyłam
się odtworzyć ją tylko kilka razy. Pomimo tego, że smak był
satysfakcjonujący, już samo wspomnienie o drewnianym stole i głosie
domowników, nie pozwało mi skupić się na chwili obecnej.
Rybą, którą za to uwielbiam
przygotowywać jest łosoś. Jego tłuste mięso ma w sobie na tyle
smaku, że niekiedy wystarczy sól, pieprz cytrynowy i dwadzieścia
minut leżakowania nad parą. Zazwyczaj jednak nie mogę oprzeć się
eksplozji kolorów, które można stworzyć z ziół i warzyw.
Kompozycje niejednokrotnie pozwalają zapomnieć o smaku mięsa i
cieszyć się trwającym piątkiem.
przygotowywać jest łosoś. Jego tłuste mięso ma w sobie na tyle
smaku, że niekiedy wystarczy sól, pieprz cytrynowy i dwadzieścia
minut leżakowania nad parą. Zazwyczaj jednak nie mogę oprzeć się
eksplozji kolorów, które można stworzyć z ziół i warzyw.
Kompozycje niejednokrotnie pozwalają zapomnieć o smaku mięsa i
cieszyć się trwającym piątkiem.
Łosoś na parze z różaną przyprawą na pieczonych warzywach
Składniki:
ryba:
- porcja dobrej jakości łososia (pozbawionego skóry)
- mieszanka ziół: łyżeczka pieprzu cytrynowego, łyżeczka rozmarynu, łyżeczka pietruszki, półłyżeczki suszonych płatków róży
sałatka:
- pół buraka
- pół średniej wielkości selera
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- garść mieszanki sałat
- 2 łyżki ugotowanej na sypko kaszy jaglanej
- 2 suszone pomidory
- 6-8 niewielkich kosteczek koziego sera
- mus miodowo-musztardowy (klik po przepis)
Sposób przyrządzania:
Rybę natrzeć mieszanką ziół i wstawić do parowaru na 20 minut. W tym czasie pokroić w słupki buraka i seler. Ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, posypać ziołami i piec bez tłuszczu przez 20 minut w 220 stopniach. Na talerzu ułożyć sałatę. Posypać
kaszą jaglaną, pokrojonymi na niewielkie paski suszonymi pomidorami oraz kozim serem. Na wierzch wyłożyć upieczone frytki z buraka i
selera oraz gotowego łososia. Całość polać miodowo-musztardowym musem.
kaszą jaglaną, pokrojonymi na niewielkie paski suszonymi pomidorami oraz kozim serem. Na wierzch wyłożyć upieczone frytki z buraka i
selera oraz gotowego łososia. Całość polać miodowo-musztardowym musem.
Smacznego piątku!