Odżywcze dobrodziejstwo. Ciastka jaglano-orzechowe z kremem
Z kaszą jaglaną dość długo
próbowałam się zaprzyjaźnić. Za każdym razem, gdy widziałam te
niewielkie wyblakłe perełki zapakowane w jeden dość spory worek,
budził się we mnie bliżej nieokreślony strach, a właściwie
obawa przed ich ugotowaniem. Niekiedy pomiędzy te niewytłumaczone
odczucia wplatał się element lenistwa. Co tu dużo będę opisywać
– kasza jaglana wydawała mi się po prostu składnikiem, który
wymaga wiedzy, przygotowania i poświęcenia. Szybko jednak
przekonałam się, jak bardzo zawiodłam się na samej sobie.
próbowałam się zaprzyjaźnić. Za każdym razem, gdy widziałam te
niewielkie wyblakłe perełki zapakowane w jeden dość spory worek,
budził się we mnie bliżej nieokreślony strach, a właściwie
obawa przed ich ugotowaniem. Niekiedy pomiędzy te niewytłumaczone
odczucia wplatał się element lenistwa. Co tu dużo będę opisywać
– kasza jaglana wydawała mi się po prostu składnikiem, który
wymaga wiedzy, przygotowania i poświęcenia. Szybko jednak
przekonałam się, jak bardzo zawiodłam się na samej sobie.
Swój pierwszy woreczek miałam okazję
gościć przez wiele dni w kuchennej szufladzie, która za każdym
wysunięciem skutecznie przypominała mi o jego istnieniu. To właśnie
wtedy towarzyszyło mi częste poczucie wstydu, że pomimo
zaczytywania i wsłuchiwania się w opowieści o jej cudownych
właściwościach, ja porzucałam ją w kąt na rzecz węglowodanów,
na które w tym momencie patrzeć już po prostu nie lubię. Koniec
końców, ten nieszczęsny pierwszy woreczek wyrzuciłam, gdy kasza
przedawniła się o dobre parę miesięcy. Dość długo nie mogłam
uwierzyć, że nadejdzie ten dzień, w którym wykorzystam opakowanie
co do kuleczki.
Już teraz wiem, że musiał to być
jakiś paskudny czas. Teraz przygotowanie kaszy jaglanej nie angażuje
mojego czasu i często gromadzę sobie zapasy jej ugotowanej wersji,
by następnego dnia móc zrobić coś nowego. Jestem w stanie
wykorzystać ją niemal do wszystkiego: budyniu z malinami, porannej
jaglanki z cynamonem, kotlecików z kukurydzą, domowych krakersów,
puddingu z kokosem, czy pasty do warzyw. Możliwości jest tak wiele,
jak właściwości.
jakiś paskudny czas. Teraz przygotowanie kaszy jaglanej nie angażuje
mojego czasu i często gromadzę sobie zapasy jej ugotowanej wersji,
by następnego dnia móc zrobić coś nowego. Jestem w stanie
wykorzystać ją niemal do wszystkiego: budyniu z malinami, porannej
jaglanki z cynamonem, kotlecików z kukurydzą, domowych krakersów,
puddingu z kokosem, czy pasty do warzyw. Możliwości jest tak wiele,
jak właściwości.
Kulinarne dobrodziejstwo, królowa
kasz, bezglutenowa, zasadotwórcza. Nosicielka witamin z grupy B, E,
żelaza, cudotwórczyni w świecie pięknych włosów, paznokci i
skóry, wybawicielka w trakcie przeziębień i dolegliwości
żołądkowych. Może osłodzić codzienność, tak jak te ciastka, w
które wstrzyknięta jest jej maksymalna dawka.
kasz, bezglutenowa, zasadotwórcza. Nosicielka witamin z grupy B, E,
żelaza, cudotwórczyni w świecie pięknych włosów, paznokci i
skóry, wybawicielka w trakcie przeziębień i dolegliwości
żołądkowych. Może osłodzić codzienność, tak jak te ciastka, w
które wstrzyknięta jest jej maksymalna dawka.
Ciastka z kaszy jaglanej z kremem orzechowo-kokosowym
Składniki:
Podstawa:
- 1/2 szklanki ugotowanej na mleku kaszyjaglanej
- 1 dojrzały banan
- 1 łyżka karobu lub dobrej jakościkakao
- 1 łyżka syropu z agawy (opcjonalnie:płynnego miodu)
Nadzienie:
- 1/3 szklanki ugotowanej na mleku kaszyjaglanej
- 1 łyżka masła orzechowego
- 1 łyżka zmielonych orzechówlaskowych
- 1 łyżka zmielonych orzechów nerkowca
- 1 łyżka wiórków kokosowych
- 1 łyżka płynnego miodu
- 1/3 szklanki mleka migdałowego
Sposób przyrządzania:
Podstawa: ugotowaną kaszę jaglaną zblendować z bananem na gładką jednolita masę. Dodać resztę składników i wymieszać. Masę przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia w formie niewielkich placuszków. Piec przez ok. 30 minut w 180 stopniach.
W czasie studzenia spodów, przygotować nadzienie. Wszystkie składniki umieścić w wysokim naczyniu i za pomocą blendera połączyć w całość. Ostudzone placuszki przekładać jaglano-orzechowym kremem. Ciastka doskonale sprawdzą się, jako przekąską do pracy lub w dłuższą podróż.
Smacznego!
to zdecydowanie jedne z najzdrowszych ciasteczek jakie widziałam! i do tego muszą smakować genialnie 🙂
Zgadza się, bardzo fajny przepis!
tak właśnie smakują 🙂 okazuje się, że zdrowe i do tego przepyszne ciastka naprawdę istnieją!